poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Recenzja mydła Aleppo Organique.

Witam!
Od kilku lat metodą prób i błędów szukam idealnego sposobu na dogłębne, codzienne oczyszczanie buzi. Jednak różne preparaty uczulają mnie, powodują nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, albo nie zmywają sebum.

Długo szukałam ideału i chyba go odnalazłam. Mydełko spełnia wszystkie moje oczekiwania, ale ma jedną wadę. Jaką? O tym niżej. ;)


Na zdjęciu widać połowę mydełka, ponieważ kostka jest tak duża, że aż niewygodna. Postanowiłam ją ciachnąć na pół i dzięki temu mogłam zobaczyć jak ów specyfik wygląda w środku.

Skład krótki i przyjemny: AQUA, OLEA EUROPEA, LAURUS NOBILIS, SODIUM HYDROXIDE.

Mam wersję z 12-15% zawartością olejku laurowego, a zasada jest taka, że im wyższe stężenie, tym mocniejsze działanie antyseptyczne. Ja wybrałam dość niskie, bo tylko czasem coś mi wyskoczy.

Swoją kosteczkę kupiłam za 29zł w sklepie Organique. Ma bardzo specyficzny zapach, kojarzy mi się ze starą szafą na pracowni fizycznej, czasem wyczuwam lekki aromat smarów samochodowych. Może jestem dziwna, ale lubię ten zapach. Inni niekoniecznie mogą podzielać moje zdanie, więc zwykle po umyciu buzi sięgam po tonik, który niweluje ten smrodek.
Kosteczka mydli się niespecjalnie, można powiedzieć, że nawet słabo. W chłodnej wodzie ciężko uzyskać jakąkolwiek pianę.
Skóra po umyciu jest po prostu pięknie oczyszczona, skrzypi pod palcami, jest idealnie matowa. Mam suche miejsca na policzkach, ale nic nie piecze.
Mam wrażenie, że to dzięki temu mydełku zmniejszyła się moja kaszka na czole, oczyściły się pory na policzkach. Używam go dopiero od dwóch tygodni, ubytek zerowy, mam nadzieję, że jeszcze długo mi posłuży. Na pewno kupię ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj